Panty & Stocking with Garterbelt - pierwsze wrażenia
Wielki hicior tego roku. Gainaxowi znowu udało się zrobić anime tak bardzo szalone, że prawie nikogo nie pozostawia obojętnym. Widzowie albo omijają je z obrzydzeniem bo "kreska niemangowa" (a jeśli już obejrzą choć pierwszy odcinek, obrzydzenie zaczyna mieć realne powody - ale to już lekki spoiler), albo czczą taki wyjątkowy wybór grafiki i doskonale się bawią. Miło mi się przyznać, że styl rysunków od razu mnie kupił, a humor sprawił, że chcę więcej.
Majtka i Pończocha w swoim Przezroczystym. |
Nie ukrywam, że do serii przyciągnęła mnie niecodzienna kreska. Jeszcze bardziej interesująca wydawała się tematyka - nie sama w sobie, ale w tej oprawie i z tym dystansem znakomicie współgra.
Fabuła
Wiadomo, pierwszy odcinek zawsze musi wprowadzać i zachęcać do oglądania dalej. Mamy tu więc przedstawienie postaci, o, w takim stylu:
Jest też wytłumaczenie odnośnie zadania, wokół którego kręcić się będą perypetie tytułowych bohaterek - są one bowiem aniołami zrzuconymi z nieba na ziemię, a jeśli nie będą wykonywać swojego zadania - polecą dalej, do piekła. Zadaniem jest zwalczanie duchów, niebezpiecznych dla mieszkańców miasteczka, w którym obie się znalazły. Ich broniami są majtki Panty, magicznie zmieniające się w pistolet oraz jedna z pończoch Stocking, stająca się mieczem. Wygląda na to, że działają tylko na potwory - gdy Panty próbowała ustrzelić niewinnego człowieka, tylko się od niego odbiło.
Postacie
Ciężko się dziwić Bogu, że wywalił obie z niebios - Panty jest bowiem nimfomanką myśląca tylko i wyłącznie o seksie, Stocking natomiast - gothką, której umysł zaprzątają cały czas słodycze, bezustannie przez nią pochłaniane.
Dziewczątka mają maskotkę, bliżej nieokreślone, hiperaktywne stworzenie podobne do Gira, oraz opiekuna - potężnego księdza-Murzyna z afro, Garterbelta.
Grafika
Wykorzystana estetyka była chyba tym, co najbardziej zwróciło uwagę. Łibusy oburzyły się, że Święte Anime nie ma prawa być rysowane w tak zachodnim stylu. Ironicznie więc sprawdziły i... się wciągnęły. Obwołując Stocking swoją waifu i popłakując tylko, że nieco wyróżniający się styl w scenie transformacji nie został zachowany do końca.
Mnie jednak bardzo podoba się wybrana grafika. Raz, że w tego typu serii, naprawdę, naprawdę lepsza jest umowność.
Tak, oni wymiotują pod wpływem smrodu. Nie, nie chciałabym oglądać ani trochę bardziej realistycznej wersji. |
Wasza Haruhi nie dorasta do pięt mojej Stocking! |
Muzyka... No, jest. Czołówka irytująca, muzyczka w napisach końcowych spokojna i nawet przyjemna, w środku natomiast kawałki tak dobrze dobrane do scen, że ani nie bolą, ani nie zapadają szczególnie w pamięć, wybijając się jakoś. Jeśli natomiast chodzi o aktorstwo, w tym odcinku dało się zwrócić uwagę praktycznie tylko na troje głównych bohaterów. Seiyuu Panty, Arisa Ogasawara, ma na koncie nie tak wiele ról, choć niektóre z nich, podejrzewam, dość znane (mogę się tylko domyślać, nie oglądałam Gundama 00). Najbardziej znana i kojarzona jednak chyba będzie teraz z roli Panty - wulgarnej dziewczyny z mocnym charakterem. Mam nadzieję, że trafi jej się więcej takich ról - jest w tym dobra. Stocking gra zaledwie rok ode mnie starsza Mariya Ise. Poznałam ją jako przesłodką Krauser-tan w Detroit Metal City i arystokratyczną Hinagiku w Hanamaru Kindergarten. To w sumie bardzo pasuje do charakteru Stocking - jest jednocześnie słodka i wyniosła. Voice actor Garterbelta, Kouji Ishii, był wcześniej uroczo głupkowatym Kimurą w Azumanga Daioh. I okropnym, sadystycznym Ishiharą w Rainbow. Jako księżulo ma stanowczy, mocny i głęboki głos - stara się przecież upilnować dwa bardzo niesforne anioły.
Podsumowanie
Troszkę oszukałam i widziałam też już drugi epizod - jest jeszcze lepszy. Od początku wiedziałam, że będę oglądać i, póki co, nie zawiodło - a wątpię, czy kiedykolwiek przestanie mi się podobać. Niestraszne mi wszak niesmaczne żarty, kocham nawiązania popkulturowe, których tu pełno, uwielbiam graficzne eksperymenty, oraz, hej, no. Ta Stocking! Absolutnie interesująca bohaterka!
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.