sobota, 16 lipca 2011

Przegląd anime w sezonie lato 2011 - podejście drugie

W poprzednim odcinku: Niezdarna nastolatka walczy z posągiem jeżdżacym po wodzie, mała Japonka przyjeżdża do Paryża, dwie Magiczne Dziewoje zostają zmienione w koty, a główna bohaterka poznaje sześciu przystojniaków! Czy i dziś będą towarzyszyć nam równie żywe emocje? Przekonajmy się!

Tytuły tym razem obejrzane: The IDOLM@STER, Mawaru Penguindrum, Mayo Chiki!, Yuru Yuri.


The IDOLM@STER

"Idolki" i "idole" to tacy japońscy celebryci, którzy występują w telewizji, śpiewają, grają, pozują do zdjęć i reklam. Od naszych odpowiedników różnią się kultem - o ile istnieją Polacy z emocjami śledzący Pudelki i kolejne odcinki Tańca z Gwiazdami, tak nie ma u nas fanatyzmu na tę skalę. A tam jest - przejawiający się choćby w kupowaniu kilku setek kopii nowo wydanego albumu ulubionego zespołu.

Bycie idolką wcale nie jest takie proste, jak się wydaje, wiąże się z ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami, w tej sprawie zresztą odsyłam do genialnego Perfect Blue Satoshiego Kona. Tutaj bowiem mamy do czynienia z wygładzonym i lukrowanym wizerunkiem osób pracujących w tym zawodzie, które pocą się przy owej pracy tylko trochę. Co sprawia, że jest lekko i przyjemnie.


Oto jak zdefiniowana jest "idolka" w tym konkretnym uniwersum.

A oto i pierwsza bohaterka - taka zwyczajna, wesoła dziewczyna.
Przy okazji opisywania pierwszego odcinka Sora no Woto pisałam, że zdeformowane dziewczynki wyglądają lepiej w ruchu niż na screenach. To była prawda - tam. Tutaj dziewczęta poruszają się też w taki nienaturalny sposób, że naprawdę nie ma różnicy.

 Haruka (tak, kolejna Haruka, to już trzecia w tym sezonie!) jest tak zwyczajna, że i od razu potyka się i przewraca, jak na typową słodką dziewczynkę przystało.

 Oto Makoto, chłopczyca, moja faworytka. Ma tak tragiczną przeszłość jak tylko można było tu przedstawić - jej ojciec całe życie blokował u niej wszelkie przejawy dziewczęcości, więc postanowiła zostać idolką żeby zniewieścieć i zrobić mu trochę na złość. Makoto jest ulubienicą żeńskich fanek grupy...

 
Um, okej, dzień dobry?

 Ona mówi do mnie?...

 AAARGH ODSUŃ SIĘ

 Też chciałabym wiedzieć, serio.

 D... Dlaczego się tak przysuwacie, co się tutaj dzieje?...

 ONA WYCIĄGA RĘKĘ PO MOJĄ DUSZĘ

 No dobra, można się było tego domyślić. Raz, że filmowanie, dwa, że emulowało to grę, na której oparty jest serial - sumulator rozwoju społecznego (coś w stylu Princess Maker czy Harvest Moon), w którym rozmowy są przeprowadzane w taki sposób, że bohaterka patrzy z monitora wprost na gracza.

 ...Ale to nadal przyprawia o lekki dreszczyk.

 Z racji że aspirujących idolek jest dwanaście, każdy znajdzie coś dla siebie. Tutaj mamy tę inteligentną...

 A tutaj Prawdziwie Inteligentną.

 Dziewczęta od pół roku, codziennie, ciężko ćwiczą.

 Chodzą również na castingi - ta fascynatka zwierząt właśnie wymienia co trzyma w domu.

 CZY TO JEST ABY LEGALNE

 I ulubiony przez wszystkich kontrast - pracowita dziewczyna z biednej rodziny razem z panienką z bogatego domu. A ta z pluszakiem o najbardziej snobistycznym imieniu jakie słyszałam.
Odpowiadają na pytanie, dlaczego chciały zostać idolkami.

 Szczera, dzielna, troskliwa.

 Egocentryczna, zmanierowana i rozpieszczona.

 Kuriozalnie Haruka, którą poznaliśmy na początku, przewijała się w tym odcinku pełnym demonstracji życia i pracy pozostałych gdzieś w tle. Nie można o niej więc nic innego powiedzieć poza "normalna".

A po napisach końcowych... PLOT TWIST!

 
 Tak! Ich prawdziwa przygoda dopiero się zaczyna!
Ale tylko ich, ja bowiem towarzyszyć im nie będę. Owszem, polubiłam nawet przez tak krótki czas kilka sympatyczniejszych dziewczyn, wolałabym jednak zagrać w grę. A że ta poza Japonią się nie ukazała, pozostanie mi pożegnać się z tym uniwersum, choć może kiedyś, w bardzo wolnym czasie jednak do tego wrócę.

Mawaru Penguindrum

Dla odmiany - o tym anime nie wiedziałam zupełnie nic. Tylko tyle, że są pingwiny, czego przecież nietrudno domyślić się z tytułu. Ale poza tym - nic.


Czołówka więc przypomina nam o pingwinim temacie. Nie powiem, oryginalne podejście w branży, gdzie w co drugiej produkcji muszą być koty lub przynajmniej kocie uszka.

Ładnie u nich.

AHAHAHA PAN JEST PIĘKNY
Ale na serio to owszem, jest tym bardziej zniewieściałym bratem, zajmującym się pracami domowymi i tak dalej, ale głos ma całkiem męski i zachowuje się jak normalny chłopak. Znaczy, tak sądzę, bo nigdy nie znałam chłopaka postawionego w takiej sytuacji jak ten.

O, wygodne, nie pogubimy się w retrospekcjach.

Tragedia rodzinna...

... Której drugi brat nie przyjmuje za dobrze.

W tle jakieś dzieci rozmawiały o kosmosach, jabłkach, miłości i śmierci, ale nie zwróciłam za bardzo uwagi, gdy pokazywali nam TAK ŚLICZNE tła.

Um, rozumiem - nie dopracować rysunku przechodniów. Ale aż tak iść na łatwiznę?...

I całkiem pusty pociąg, ta, jasne.
W każdym razie dziś jest "dzień Himari", czyli święto śmiertelnie chorej dziewczyny w środku (po której zupełnie nic nie widać, jak to w anime), bracia więc na życzenie zabierają ją do zoo.

PRODUCT PLAC... Chwila, przecież Linux jest darmowy?

Tutaj wyraźnie dzieje się coś złego. Mam nadzieję, że troje rodzeństwa to przeżyje...

Gdyby powiedział to innej dziewczynie niż jego własna siostra, zapewne nie wyszedłby z tego bez obrażeń.

Ale oto tylko braciszkowie spuszczają siostrzyczkę z oczu, a ta mdleje, dokładnie w myśl zasad Taniego Dramatu.

A nawet umiera.

Taniego Dramatu ciąg dalszy, tym razem klisza nr 258: jeśli ktoś na śmierć bliskiej osoby reaguje inaczej niż rozpaczą, na przykład próbując załatwić papierkową robotę związaną z pogrzebem, trzeba się na niego rzucić i przynajmniej owrzeszczeć.

Gdzie dwóch się bije tam martwa siostra wstaje.

Wyglądają jakby zobaczyli ducha, doprawdy.

NO BIORĄC POD UWAGĘ ŻE PRZED CHWILĄ BYŁA MARTWA TO FAKTYCZNIE

Im się naprawdę już nie chciało.

Oto nie wiadomo skąd przybywają trzy pingwiny i zaczynają trojgu rodzeństwa pomagać w domu i takie tam.
A zamiast wyjaśnienia, Himari znów zakłada "obrzydliwie słodką" czapkę pingwina i dzieje się coś takiego:

To coś, co zapanowało nad ciałem dziewczyny twierdzi, że przedłużyło jej życie swoją mocą. I robi mnóstwo dziwnych póz i rozbiera się przy tym, świecąc.

 
Tym razem klisza nr 146: jeśli ktoś wprost zapyta o jasne, konkretne wyjaśnienie dziwnych rzeczy, zostanie z miejsca uciszony, żeby nie popsuć "tajemniczości".


Jeszcze zrzynka z Uteny, z którą zresztą, jak mi się w tym momencie przypomniało, to coś dzieli reżysera i scenarzystę, który do tej pory był uważany za bardzo oryginalnego gościa, a tutaj po prostu powtarza patenty stamtąd i to już w pierwszym odcinku...

...I kazirodztwo, które mnie nieodmiennie brzydzi, daję więc sobie natychmiast spokój z tą serią. Na szczęście to już koniec tego odcinka.

Brak sensu i logiki jeszcze można wytrzymać, w końcu japońskie produkcje z nich nie słyną. Ta jednak popełnia najgorszy grzech - nie jest zabawna. Nie ma tu ani nic śmiesznego, ani żadnej tajemnicy, którą chciałoby się odkryć, a rodzeństwo jest tak normalne, że aż nudne. Nazwisko Ikuhary nie pomaga, bo jeśli nawet umyślnie chciał nawiązać do swoich poprzednich prac tym całym świeceniem i dziwnością, to albo mu nie wyszło, albo ja się już aż tak zestarzałam i mnie to nie cieszy samo w sobie.
Nie oglądam więcej, seria stanowczo nie dla mnie.

Mayo Chiki!

Opis mnie jednocześnie zachęcił i odepchnął. Nie lubię ecchi dla ecchi, ale główna bohaterka to reverse trap, czyli dziewczyna udająca chłopca... Jeden odcinek więc nie zaszkodzi, nie?

Oto więc główny bohater, podczas całkiem normalnego poranka.

Mieszka tylko z energiczną siostrzyczką, ojciec bowiem zmarł, a matka podróżuje. W poszukiwaniu silnego przeciwnika do walki, właśnie dlatego córeczka taka brutalna, idzie po prostu w jej ślady.

Um, to jest tak, że cała szkoła myśli, że to z lewej to chłopiec. Subaru jest lokajem panienki z prawej i chodzi z nią do szkoły. On jest najlepszym uczniem i sportowcem, ona zaś - córką dyrektora i "najpiękniejszą dziewczyną w szkole".

Laski piszczą na widok doskonałego lokaja.

Tymczasem główny bohater ma uczulenie na dziewczyny...

... Ale zostaje źle zrozumiany.

Uciekając wpada na to fetyszowe kombo: wielkie cycki, blond włosy, opalenizna i... kocie uszka?

W toalecie zaś odkrywa straszliwą tajemnicę Subaru - majteczki z kotkiem!

Przerywamy tę pełną napięcia scenę, aby nadać czołówkę. Czołówka zawiera przyjemny, popowy i energiczny kawałek, oraz prezentację bohaterów. I to:

Dobra, rozumiem: Subaru nosi długie włosy w tej śmiesznej fryzurze, żeby na końcu przejść magiczną przemianę i stać się śliczną, normalną dziewczyną. Dlaczego jednak POKAZUJĄ NAM TO JUŻ W CZOŁÓWCE

 
Gościu, miałam cię do tej pory za rozsądnego.
Na szczęście za chwilę nasz bohater się ogarnia i kwituje to jako niewinny fetysz.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby lokaj nie poczuł się zagrożony przez to odkrycie...

 
CO
A zresztą, czemu ja się w ogóle dziwię.
W każdym razie jeden ucieka, drugi/a go goni, trochę walczą, aż w końcu Jiro ratując Subaru przed spadającym z szafki STRASZLIWYM SŁOIKIEM Z ŻABĄ W FORMALINIE, odkrywa jej sekret.

Że nosiła łatwo rozrywalne ciuchy z papieru.

Z jej strony nie zostaje to przyjęte za dobrze.

 
Troskliwa pani!
W dużym skrócie chodzi o to, że męscy potomkowie rodziny Lokaja od pokoleń służyli rodzinie Panienki. Tym razem jednak Subaru jest jedynaczką, lecz bardzo chciała służyć Kanade. Jej ojciec więc postawił warunek: przez trzy lata ma chodzić do liceum i udawać chłopaka, jeśli ktoś się zorientuje, to znaczy że nie potrafiąc wykonać tak prostego zadania nie nadaje się też na lokaja.
Teraz Główny Bohater ma problem, dziewczęta bowiem chcą go uciszyć.

No trochę racji ma.

Ona. Jest. Przerażająca.

A oto Klisza nr 72: podniecenie chłopaka jest zawsze jego winą i czymś złym, niezależnie ile wysiłku w pobudzenie go wkładają dziewczyny wokół. No bo przecież on jest brudnym zboczeńcem, nie ta niewinna lelija która go obmacuje, daje się macać lub rozbiera.

Hel-loł, to anime, tutaj krwawienie z nosa przy podnieceniu jest obowiązkowe!
No dobra, w tym uniwersum nie do końca, tutaj jest to objaw uczulenia na dziewczyny. Dlatego Panienka zawiera z Bohaterem umowę: on nie piśnie słówka o płci Lokaja, ona pomoże mu się wyleczyć z krępującej przypadłości.

Następnego dnia rano, po kolejnej brutalnej pobudce, Jirou rozmyśla, że dom jest jedynym miejscem, gdzie będzie bezpieczny od silnego ciosu lokajki i gróźb jej pani.

MYŚLAŁ ŻE WE WŁASNYM DOMU BĘDZIE BEZPIECZNY HAHAHA NAIWNIAK
Na szczęście pominięto tu kliszę ze wspólnym zamieszkiwaniem, Subaru "tylko" suszyła się po deszczu.

W napisach końcowych też bardzo przyjemna piosenka.
I znów prezentacja przyszłego haremu, i znów Subaru przebrana za całkiem zwyczajną dziewczynę.

Mam trochę dylemat: z jednej strony główna bohaterka wcale nie wygląda jak chłopiec, tylko porusza się w otoczeniu kretynów i ślepców (trochę na zasadzie jak w Sailor Moon, gdzie zmiana stroju zapewniała nierozpoznawalność), a do tego pojawia się znienawidzony przeze mnie motyw sympatycznego głównego bohatera obrywającego od dziewczyn za niewinność.
Z drugiej jednak strony oglądało się całkiem przyjemnie, animacja i montaż były cieszące oko, a główny bohater wyjątkowo sympatyczny. I jego otoczenie też, nawet sadystyczna Panienka i brutalny Lokaj mieli zalety.
Chyba obejrzę jeszcze jeden-dwa odcinki i zadecyduję, czy oglądać dalej.

Yuruyuri

Teraz już co sezon pojawiają się jakieś animu o niczym, starające się powtórzyć sukces Lucky Stara i K-ona. Czyli słodkie dziewczynki nie robiące nic, ale w zabawny sposób. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej. Tym razem, niestety, było bardzo, bardzo słabo.

 Um, tak, dziękuję za przypomnienie mi o tym.
W każdym razie: oto główna bohaterka, Akari.

 Oczywiście zaspała, ale obudziło ją dzwonienie do drzwi - dwie koleżanki przyszły odprowadzić ją do szkoły. Zerwała się więc i, jak widać, od razu wywaliła. Po czym zaczęła przygotowywać się na pierwszy dzień w liceum.

W międzyczasie obejrzeliśmy czołówkę z piskliwym, ale nie odrzucającym popem. A oto cztery główne bohaterki.

Akari, oprócz bycia typową niezdarą, jest też typowo głupiutka - zapomniała, że od teraz powinna nosić mundurek. Koleżanki stwierdzają, że to całkiem typowe dla niej.

Wygląda na to, że nasza bohaterka albo mieszka sama, albo rodzina się nią wyjątkowo nie interesuje - gdy biegnie się przebrać, Yui i Kyouko zwiedzają spokojnie jej dom. Mimo, że z ich rozmowy wynika, że już kiedyś tu były.

Przy okazji wychodzi, że Kyouko lubi molestować inne dziewczyny. Ach, urocze, urocze.

Doprawdy, kto przyczepiłby na drzwiach swojego pokoju tabliczkę z napisem "pokój siostry/brata"?

Pokój sam w sobie skrywa jednak mroczny sekret.

 
Samej siostry, niestety, w tym odcinku nie spotkamy, ale już można się jej bać. A wygląda na to, że jest czego - nawet jeśli otwarcie nie molestuje młodszego rodzeństwa jak siostrzyczka z Baka to Test, w dalszym ciągu jej zachowanie jest po prostu złe i nadaje się do leczenia.

Akari przedstawia klasie siebie (same dziewczyny, chyba żeńska szkoła) i swoje plany. Ciekawe, czym się taki klub zajmuje, żonglerką?

Odpowiedź.
Cały ten "klub" to tak naprawdę tamte dwie koleżanki siedzące i robiące co chcą w tradycyjnym japońskim domku w parku, dawnej siedzibie Klubu Herbacianego, który się, niestety, rozpadł.

Oto nowa koleżanka, Chinatsu. Bardzo chciała wstąpić do wyżej wspomnianego, nieistniejącego już klubu.

Kyouko zaś widzi w niej tylko uderzające podobieństwo do ulubionej Magicznej Dziewoi, której przygodami się zaczytuje i nawet sama tworzy doujiny na jej temat. Przekonuje więc koleżankę, żeby jednak została z nimi, w ich klubie.

... Co da jej okazję do macanek, bo przecież ma być tą najgłupszą i najbardziej energiczną z grupy, o czym twórcy przypominają sobie dość wybiórczo lub losowo.

 
Wielkie problemy z główną bohaterką, która "nie ma prezencji" i pośród przepychanek (Kyouko próbuje dobrać się do Chinatsu, ta stara się schronić u Yui) odsuwa się na dalszy plan. Dziewczęta postanawiają coś z tym zrobić i sprawić, że Akari będzie zauważalna i popularna.

Prezentują jej więc zestaw cech, które prawdziwy Główny Bohater powinien mieć. Ta scena miała chyba w założeniu śmieszyć, ale to taki gimnazjalny "lolrandum" humor i mnie się już dawno przejadł.

To prawda. I to jest, w sumie, bardzo ważna cecha typowego Głównego Bohatera, zwłaszcza takiego do utożsamiania się, wszystkie wymienione wcześniej były dużo mniej istotne.

Następują mocne deklaracje...

... Których spełnienia nie zobaczymy, do pomieszczenia wpada bowiem Samorząd Szkolny i odcinek się kończy.

Napisy końcowe różnią się od czołówki tylko tym, że chyba mają inną muzykę i animację, ale bardzo podobną, a po obrazkach przesuwa się większa ilość, well, napisów.

Twórcy chcieli pokazać nam typową obyczajówkę, gdzie źródłem humoru będą różnorodne charaktery przyjaźniących się dziewcząt i ich wzajemne oddziaływanie. Problem w tym, że rzadko o tym pamiętają, a zachowania bohaterek są niekonsekwentne, zlewają się tak, że często zdarza im się powiedzieć/zrobić coś, co z powodzeniem mogłaby zrobić inna z nich. To nie rokuje dobrze na przyszłość, a i również nie rozśmiesza. W ogóle nawet nie pamiętam, żebym się choćby uśmiechnęła.
Za tę serię również podziękuję i dam sobie spokój.

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.