piątek, 8 listopada 2013

Pierwsze wrażenia: serie krótkometrażowe

W odróżnieniu od sezonu zimowego, w tym mamy tylko cztery anime o krótkich odcinkach, w dodatku jedno to kontynuacja, więc Teekyuu nie będę się zajmować. No, chyba, że jako krótkie odcinki policzymy też piętnastominutowe Diabolik Lovers, ale o tym cudzie już napisałam.

Tak, krótkometrażówki najlepiej maratonować, ale nie warto tego robić, jeśli pierwszy odcinek nam nie podejdzie. Dlatego teraz pora na moje opinie!

Super Seisyun Brothers

Miłe i śliczne, ale przegadane. Na ogromny plus zaliczam, że mimo, iż seria opowiada o dwóch parach rodzeństwa, nie zawiera kazirodztwa. Jak miło dla odmiany pooglądać normalne rodzeństwo! Tym bardziej podoba mi się, że obie pary to starsza siostra i młodszy brat, sama bowiem miałam taką zależność w domu. Wszyscy czworo są w jakiś sposób dziwakami, no ale to normalka, krótkie komediowe anime musi się na czymś oprzeć. Drażni mnie też trochę, że jedyne, czym rodzeństwa się różnią to kolory włosów i oczu, a tak to obaj chłopcy i obie dziewczyny są identyczni. Ale wybaczam to niedociągnięcie bo poza tym jest ładnie i sympatycznie.

Miss Monochrome

 Nie mam do końca pojęcia, o czym to ma być. Miss Monochrome jest androidem, żyje sobie w ogromnym domu i niby jest idolką. Ale gdy przygarnięta dziewczynka postanawia być jej menedżerką i ucieka z pieniędzmi, Monochrome ląduje na ulicy i zatrudnia się w spożywczaku. Jak idolka może nie mieć pojęcia o instytucji menedżera? Na czym więc zdobyła pieniądz na ten ogromny i nowoczesny budynek? Przynajmniej jest ładne. Tylko elektroniczny głos Monochromki z autotune mnie denerwuje. Ale podoba mi się. Choć jest to seria z gatunku "głównej bohaterce jest źle, a w każdym kolejnym odcinku będzie gorzej", więc nie dla wrażliwych. Dobrze, że robot nie ma emocji.

Koroshiya-san

 Zapowiedziana w ostatniej chwili, biednie animowana w GC historia zabójcy, który zajmuje się też innymi rzeczami, na przykład sprzątaniem czy wychowaniem swojego ucznia. Zazwyczaj trzyminutowe odcinki opowiadają jeden żart i częstują widza puentą na końcu, tutaj mamy dość nowatorskie podejście. Otóż każdy odcinek podzielony jest na kilkusekundowe sekwencje z krótszymi dowcipami - co sprawia, że nie jest nudno i cały czas coś się dzieje. W dodatku gagi są dość zabawne, nie turlałam się ze śmiechu, ale u mnie ciężko o fizyczne reakcje - sam uśmiech wystarczy.

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.