Pierwsze wrażenia: Gate: Thus the JSDF Fought There!
Ile znacie anime, w których policja lub wojsko naprawdę coś robią, a nie służą jako mięso armatnie dla dzieciaka z supermocami lub idioci w tle dla dzieciaka-geniusza? Bo ja to niewiele. Mimo że mój ukochany dziadek był żołnierzem, daleka jestem od gloryfikacji armii, ale irytuje mnie też gdy w fikcji przedstawia się ją zawsze jako pełną niekompetentnych i/lub skorumpowanych idiotów - no heloł, oni przeszli treningi i szkolenia, jasne, że nie poradzą na lasery z oczu, ale przynajmniej dajcie im ewakuować cywili!Ta bajka jest o tym, jakie japońskie wojsko jest świetne i jak wymiata. O, przepraszam, siły samoobrony, wyrzekamy się wojny, ale tej z ludźmi, orków z innego wymiaru będziemy klepać, hehe. I elfki też, po tyłku.
Oto nasz główny bohater, ma głos Junichiego Suwabe (ale w wersji "idiota" a nie "podrywacz", więc meh), a jego jedyną cechą charakteru jest to, że jest otaku. Ale tu mamy novum, bo nie dość, że nie jest nastolatkiem, lecz ma 33 lata, to jeszcze zamiast wysysać kasę na figurki od rodziców/rodzeństwa/innych litościwych ludzi, pracuje na swoje hobby!!!111 REWOLUCJA W ANIMO!
A tutaj mamy kolejny ważny komentarz dotyczący współczesnego świata, tym razem na temat rynku gier mobilnych i tego, jakim złem są mikrotransakcje.
Otóż nasz bohater jadąc na jakiś doujinowy event grał sobie w jakieś zabijanie fantasy potworków (wiecie, taki hehe foreshadowing, bo zaraz będzie to robił naprawdę), gdy wtem jego postać nie może się nawet ruszyć, bo nie zapłacił pieniążka!
Tymczasem ludzie sobie spokojnie chodzą po ulicy, ale w tle subtelnie gra złowieszcza muzyka i wiemy, że Zaraz Coś Się Stanie.
Ale w tym czasie nasz bohater zdąży jeszcze się zagapić i wyrżnąć o słup i mieć zwidy trzech moe bohaterek, które widzieliśmy u góry, a które dołączą do niego w następnych odcinkach. Ale żeby rankingi były odpowiednie trzeba je pokazać już teraz, no bo to w końcu adaptacja light novel, więc nikogo nie obchodzi facet, dawać panienki!
Brama się materializuje do końca, ludzie się gapią, z bramy wychodzi jakieś fantasy-średniowiecznie wyglądające wojsko i nawet smoki wylatują i wszystko zaczyna atakować cywili, a ci w popłochu uciekają.
Nasz bohater jest przerażony, bo to całe zamieszanie jeszcze spowoduje odwołanie imprezy!
Ale to tylko taki słaby żarcioch, bo jak przychodzi co do czego to i kobietę uratuje, i wrogiego żołnierza zarżnie...
...i policji powie co mają robić...
Tymczasem dowódcy najeźdźców ucinają sobie pogawędkę w czystym japońskim i ja jestem like WTF A TO NIE MOGLIŚCIE NAJPIERW WYSŁAĆ JAKIEGOŚ POSŁA, POGADAĆ?!
Tymczasem wreszcie nadlatuje Wspaniałe Wojsko i rozwala najeźdźców w kilka minut. YAY!
A nasz bohater na dokładkę pomaga jeszcze tamtej dziewczynce co to się wcześniej na bramę gapiła. Ja tam bym nie szła z miłym panem który nie ma zębów, no ale mojego miasta nie zaatakowały rzymskie legiony.
Kilka dni później nasz bohater dostaje odznaczenie za bohaterską postawę podczas tamtego ataku i wtedy się dowiadujemy, że jest OFICEREM a nawet ŻOŁNIERZEM.
To wszystko jednak bardzo go dotyka, bo nie dość, że odwołali mu imprezę i nie kupił żadnego rysowanego porno, to jeszcze roboty nawał i nieautoryzowani ludzie go zagadują. Gdyby był kobietą, to już by była mizoginia!
Ale zaraz potem okazuje się, że gadatliwy żołnierz również jest otaku i udało mu się być na tamtym evencie, więc nasz bohater próbuje się zaprzyjaźnić i mamy heheszkowy żarcik że niby nowy kolega i jeszcze jakiś obserwator z boku myślą, że nasz bohater to gej, śmieszne, śmieszne.
Parę miesięcy później premier przemawia, że trzeba się wybrać na drugą stronę i wybadać co i jak i w razie czego wklepać komu trzeba...
...a i prezydent USA mówi, jak to bardzo chce pomóc i fokle.
Więc Japończycy wysyłają swoje wojsko, w tym, oczywiście, naszego bohatera i jego kumpla, w czołgach i tych takich opancerzonych samochodach co wyglądają jak półsamochód półczołg.
Po drugiej stronie panuje mrok...
... ale oto wstaje słońce i prawdopodobnie zaraz będziemy mieć regularną bitwę!
Tymczasem jednak ending, a w nim: RÓŻOWY DŹIP
PODSUMOWANIE
Chciałam lubić tę bajkę, bo dorosły bohater, bo Suwabe, bo wojsko BEZ mechów za to w mundurach... Ale rety, jakie to wszystko jest nieciekawe! Humoru za grosz, bo te parę żarciochów że hehe bohater tak bardzo otaku to widziałam już milion razy i lepiej, drama słaba bo nie znam tej dziewczynki więc nie przejmuję się, że ktoś jej zginął, bo wiele osób zostało zabitych, na czołgi wiem, że przynajmniej jeden kolo na Tanuki będzie fapał, a na laski - goście i na IRCu i na Twitterze, ale mnie ani jedno ani drugie wizualnie nie zainteresowało. Nie lubię takich niedorzecznych pomysłów przedstawionych w tak poważny sposób.Wolę wrócić do Outbreak Company, tam i prawdziwa komedia była i dziewczyny naprawdę ładne.
Na początku się nawet zainteresowałam, bo w końcu c'mon bohater koło trzydziestki + wojsko w roli głównej to już prawie zadatek na LoGH-a, a przynajmniej ma więcej z LoGH-a niż 99,999% innych anime. Ale po przeczytaniu posta i przemyśleniu sprawy dochodzę do wniosku, że albo by mnie znudziło, albo rzuciłabym laptopem po pierwszym żenującym żarcie. Chyba jednak dla odmiany powtórzę sobie po raz trzeci tego LoGH-a.
OdpowiedzUsuń,,Ile znacie anime, w których policja lub wojsko naprawdę coś robią, a nie służą jako mięso armatnie dla dzieciaka z supermocami lub idioci w tle dla dzieciaka-geniusza? " Pumpkin Scissors C:
OdpowiedzUsuńO rany, on pracuje! D: To się czasem nie kłóci z byciem otaku? Myślę, że prawdziwy otaku nie pracuje. Prawdziwi otaku są pasożytami społecznymi. Przecież każdy o tym wie. Uważam, że prawdziwi otaku powinni pójść i odebrać temu panu legitymację otaku.
Przy wyrżnięciu w słup się uśmiechnęłam. Przy zwidach moe panienek sama wyrżnęłam głową w biurko. Pani Szsztefaniu, Pani płacą za oglądanie takich rzeczy? Pragnienie lolcontentu jednak silne.
A po co w ogóle mówić? W jakim celu negocjacje? Rozmowa jest passe. Przecież działanie jest ważniejsze! To jak w ,,Teen wolfie". Praktycznie wszystko by się dało tam rozwiązać, gdyby bohaterowie autentycznie, poważnie porozmawiali, ale czego ja oczekuję po serialu dla nastolatków od MTV.
Jak pan nie ma zębów, jak ma! Widzimy je na obrazku czwartym.
Śmieszne, myślą, że to geje, śmieszne. Heheszki.
Różowy dżip! Dla różowego czołgu bym oglądała.
LoGH nie miał elfek w dżinsach i kusych bluzeczkach, to poważny minus.
OdpowiedzUsuńJak lubisz politykę w kosmosie to może którychś Gundamów popróbuj? Nie znam się, ale któreś powinny się rozgrywać w galaktyce?
Ale ja nie pytam czy takie istnieją, bo wiem, że są, tylko ile ich jest i dlaczego tak mało i gdy już się trafiają to jeszcze nie zawsze są dobre?
OdpowiedzUsuńChyba mylisz otaku z neetami i hikikomori, to nie musi być tożsame (hikikomori też nie musi być otaku), istnieją otaku-poważni biznesmeni z żoną i dziećmi, kiedyś czytałam o takim co kupił kilkanaście tysięcy singla jakichś idolek żeby dorwać bilety na handshaking event. Wywalenie Sankaku Complex z readera było dobrym wyborem.
Weś, ja ten odcinek z narzeczonym obejrzałam, powiedział, że ma dziś wyjątkowo mocna tolernację na anime, więc jak normalnie nie daje rady pięciu minut, tak wtedy dał trzy całe pierwsze odcinki i większości po połowie :D
No w sumie niby japońskie społeczeństwo jest oparte na aluzjach, niedomówieniach i niekomunikowaniu wprost, ale fajnie by było gdyby właśnie pokazali odmienność tej obcej kultury w taki sposób czy coś~
To jak chcesz różowy czołg to polecam Girls und Panzer. W ogóle polecam Girls und Panzer, moja ulubiona sportówka :)
Ano wiem, o co chodziło, tylko mi się Pumpkin Scissors skojarzyło.
OdpowiedzUsuńBo nie ma zapotrzebowania na takie anime. Znaczy jest, ale zbyt małe.
Omg, ale każdy otaku to neet i hikikomori, jak mozesz w to watpic >:C Głosisz herezje. Dostaniesz swój prywatny stos.
Jestem z siebie dumna, bo w te wakacje zawzięłam się i oglądam kilka anime. Jednego dnia miałam tak wysoką tolerancję na anime, że aż osiem odcinków obejrzałam, jak na mnie to wielki wyczyn i powinnam dostać order z ziemniaka. A tak naprawdę do oglądania anime zmobilizowało mnie to, że skończył się ostatni sezon KnB (pochłonęłam w parę dni) i manga Nightowa od Triguna dostała swojego animca, więc jak miałam nie oglądać. Paczysz Kekkai Sensen, Gangsta. lub Charlotte? :D
OMG, nie ma sportówki nad KnB, OMG. Chwilowo mnie nie stać na mangę (kocham jak przelewów niet), a anime to ja oglądać nie będę >:C Może i w mandze ta różowość nie będzie tak wyraźna, ale moje oczy kochają rastry. Bum szakalaka.
Sam początek brzmiał dobrze, tak czytam, jest fajnie, na screenach niezła animacja, ale koniec końców okazało się, że nie jest tak wesoło.
OdpowiedzUsuńMangu, w których policja i wojsko coś robią są przerabiane na seriale live action i całkiem nieźle wychodzą swoją drogą ;)
No w sumie nie ma zapotrzebowania na dobre anime w ogóle, jest tylko na takie, co się sprzeda, ewentualnie zareklamuje coś, co trzeba sprzedać :)
OdpowiedzUsuńOkej, dobra, otaku i neety to to samo, nie wiem, nie znam się, pracuję i płacę podatki.
Na dzielni mówią, że Bones popsuło Kekkai Sensen, co mnie b. martwi, bo uwielbiam Rie Matsumoto, reżyserkę. Mam nadzieję, że dadzą jej potem coś oryginalnego, a nie adaptację. Gangsta fajne, w homothreadach na 4chanowym /a/ czekali na to bo panowie fajni, a Szarlotę to jeszcze zjadę, spokojnie :D
To znaczy że co, że masz tylko jeden slot na jeden gatunek i żadnej innej rzeczy z niego nie obejrzysz? Bo jeśli tak to szkoda, zmarnowałaś ten na jakichś tasiemiec o degeneratach co włosy farbują na dziwne kolory, absolutnie oburzające :< A mangowe GuP jest brzydkie i beznadziejnie kadrowane~
Skusiły mnie militaria i mundury, a że ja fantasy lubię, to tym chętniej odpaliłam wczoraj pierwszy odcinek, ale sama nie wiem... Też chciałabym to lubić, i żeby się okazało, że jednak coś z tego będzie, ale wynudziłam się na tym pierwszym odcinku, i nie wiem czy sobie nie odpuścić dalej.
OdpowiedzUsuńAno przecież, że tak jest.
OdpowiedzUsuńJa poniekąd czlowiek od wszystkiego, więc tez sie nie powinnam otaku zwac.
D: W sumie boję się zabrac za mangowy pierwowzór. Czytałam mangowego Triguna i nie było tak fajnie. Ohoho, oczekuje zjechania Szarloty. Wiem, ze mam bardzo łibu gusta, ale mnie nawet trochę się podobało, ale ja to odebrałam trochę jako parodię, więc się nie wypowiadam.
Nope, nie mam tak, ale po KnB długo po inną sportówkę nie sięgnę, bo... Bo po prostu kac animowy po tej serii jest za duży. Serio, może za miesiąc, może za parę lat. *leci dygresja* Wiem, jestem dziwadłem. Potrafię usiąść i w tydzień przeczytać sto dwadzieścia tomów mang, ale potrafię też oglądać jedno anime przez trzy lata. True story. Coraz dziwniej czuję się w fandomie, bo ani wśród łibu nie mogę się odnaleźć, bo wiem za dużo i jestem zbyt krytycznie nastawiona do wytworów popkultury, ani wśród weteranów, bo jestem za młoda i za mało mangowo doświadczona. Pomusz.
E tam, nie jestem kreskofaszystą, nie czytam mang dla grafiki, choć nie ukrywam, lubię, gdy jest ładnie. Jak nie ma yaoi handsów to przeżyję.
OMG, oglądam sobie urywki Kekkai Sensen i zajarzylam, że tam kot z Triguna jest <3
OdpowiedzUsuńw sumie to FMA jest o wojsku i to wojsko nawet coś robi ;-) na dobrą sprawę FMP też jest o wojsku tyle że prywatnym i ma taką rozbrajającą ekipę(patrz obrazek) ;-) a jak ktoś czołgi lubi to dominion tank police się prosi ;-) zmilitaryzowana policja patlabor to tak pierwsze z brzegu co mi na myśl przyszło :p
OdpowiedzUsuńFMP nie est o wojsku, tylko o agresywnej suce i paru najemnikach. To już Jormungand jest bardziej wojskowy :)
OdpowiedzUsuńNo i nadal, nie pytam o tytuły, ja je znam, pytam czemu ich tak mało :)
Spoko, później powinny pojawić się fajne laski i zacząć molestować bohatera, więc zrobi się ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie kiedyś, że animowany Trigun dużo lepszy niż mango, które też mnie odrzuciło paskudnością i chaotycznością. Szarlota to niestety jest znowu to samo anime które PA Works kręci w kółko od lat, ech.
OdpowiedzUsuńUcz się, czytaj nie tylko mangi, ale i o mangach, dokształć się teoretycznie, polecam na przykład Understanding Comics i Making Comics McClouda, po nich faktycznie zrozumiesz komiks :D
Tylko że wtedy faktycznie widzisz, kiedy komiks jest kiepski i ścierpienie takich se rysunków to za mało :<
czyli wojsku najemnicy to tam sami byli wojskowi prywatna armia to też armia ;-))a czemu bo to propagowanie militaryzmu czyli naruszanie konstytucyji japońskiej made in usa ;-)
OdpowiedzUsuńBo kreska w Trigunie mangowym tak wszystko psuje. W sensie, człowiek nie widzi tego świata.
OdpowiedzUsuńCzy Ty mi każesz się uczyć i traktować mangu poważnie? D;
Chciałaś pomocy to pomagam, nauka i wciąganie dziwnych rzeczy dla niej to jedyna droga do oświecenia. I nie, nie mangu, komiks w ogóle, bo to fajne medium :)
OdpowiedzUsuńManga jest dość popularna w tych samych kręgach w których Seraph of the End manga też jest, bo fajne laski i ten cały wish-fulfillment :)
OdpowiedzUsuńja się "nudzę" w taki sposób przy wszystkim, ale to dlatego że mam chyba jakieś lekkie ADHD i zatrzymuję i przeglądam 4chany i AniDBy nawet gdy oglądam coś megawciągającego :)
Well, konstytucję ostatnio poprawili, a książki na podstawie których jest to anime mają już parę lat (wychodziło jeszcze bodajże za Busha), więc coś w tym może być. Ale bardziej w sensie "Siły Samoobrony najlepsze, fuck yeah". Widziałam też, że wersja bajki streamowana na Crunchy różni się trochę od tej w japońskiej telewizji i np. ocenzurowali tę słynną flagę ze wschodzącym słońcem z której zrezygnowali po Drugiej Wojnie :)
Omg, Pani Szsztefaniu, Pani mi poważne rzeczy każe robić, to się nie godzi z moją filozofią życia ;_____________________;
OdpowiedzUsuńAle jakie poważne, czytanie McClouda to sama przyjemność bo to komiksy o komiksie, a jeszcze zapomniałam wspomnieć, że Zrozumieć Komiks jest już po polsku, nareszcie, może kiedyś wreszcie noteczkę o tym szczelę :D
OdpowiedzUsuńGundamy mam w planach, poza tym robk zapewnia mi stały dopływ starych anime o kosmosach, więc nie cierpię na niedostatki, ale czasami przydałoby się obejrzeć też coś nakręconego po 2000. Z tego wszystkiego aż zabrałam się po dwóch latach za kończenie Monster, ale Boru, jakie to nudne i jaki przerost formy nad treścią. D: Chyba już nie umiem w nowe anime,
OdpowiedzUsuńGdybym to zaczęła czytać, to okazałoby się, że z moich zainteresowań wyszłoby coś pożytecznego, a do tego w żadnym wypadku nie mogę dopuścić.
OdpowiedzUsuńAle jak jest po polsku to pewnie prędzej czy później się zapoznam.
„Ponad czterdzieści lat temu w Polsce twórca powieści fantastycznonaukowych Stanisław Lem napisał Fantastykę i futurologię– teoretyczną rozprawę mówiącą o gatunku, którym się zajmował. Zarzucano mu wówczas brak warsztatu literaturoznawczego, pewną dowolność w doborze opisywanego materiału i inne niedostatki. Pomimo upływu lat Fantastyka i futurologia pozostaje jednak najlepszym opracowaniem na temat science fiction, jakie kiedykolwiek w Polsce napisano. Podobnie jest ze Scottem McCloudem i jego dziełem”
OdpowiedzUsuńSzit, porównują do Lema, to jest znak, to znak, że zostanę bankrutę.
Ale znanie się na komiksie powoduje tylko, że znasz się na komiksie, roboty ani zarobku w tym nie znajdziesz xD
OdpowiedzUsuńLem dobry i pożywny, ale akurat Futurologii nie czytałam, bo scifi nie lubię XD
Najemnicy i prywaciarze to nie wojsko, to POTENCJALNI ZDRAJCY bo robią to tylko dla pieniędzy, JAK WIEDŹMINI
OdpowiedzUsuń>Monster
OdpowiedzUsuń>nowe
Niby jesteś młodsza ode mnie, ale gadasz jak mój narzeczony po trzydziestce XD
Dobrze, że rob istnieje i się nie zraża, ale nie mów mu, że go chwaliłam ;)
Akurat też tego nie czytałam, ale Lema uwielbiam. No, przynajmniej niektóre książki.
OdpowiedzUsuńNieprawda, będę wielkim scenarzysto komiksowym i będę zarabiać XD W marzeniach.
Well, istnieje Polak pracujący w przemyśle anime, wszystko się da :)
OdpowiedzUsuńTeż Lemy nie wszystkie lubię, ale te co lubię to lubię mocno <3