Cotygodniowy Biuletyn Kulturowy #12
Nie ma odpoczynku, nie ma wytchnienia, jedziemy dalej z Biuletynami. Prawdopodobnie pozdrawiam Was teraz z Zakopanego lub okolic, być może nawet właśnie nadal shitpostuję na Twitterze, bo zwiedzanie przecież jest dla frajerów!
The Warriors
Bardzo podobała mi się estetyka filmu - syfiaste, wielkie miasto, poprzebierane gangi, dużo panów z odkrytymi ramionami, murzyni z afro, bójki brutalne, bez tanecznego kung-fu, ale też nie w przesadzony sposób. Początkowe nawiązanie do Anabazy Ksenofonta, która zainspirowała historię z tego filmu, oraz komiksowe przejścia między scenami podobno zostały dodane dopiero w director's cut, cieszę się więc, że mogłam oglądać jeszcze pełniejszą estetycznie wersję. Z kolei narracja DJ-ki i trochę mniej oczywiste nawiązania mitologiczne były tu już wcześniej. A razem ze świetną muzyką tworzy to bardzo przyjemny film, w którym jedynym, co mi przeszkadzało, była dziewczyna, niesamowicie irytująca. To uniwersum aż się prosi o rozwinięcie i uzupełnienie i podobno gra zrobiła dokładnie to, więc jej z chęcią też się przyjrzę.
Love Live! The school Idol Movie
Film, na szczęście, jest idealnym zwieńczeniem drogi, którą dziewczyny przebyły - od absolutnych początkujących do wielkich gwiazd znanych i stawianych za wzór w całym kraju, nawet trochę kojarzonych za granicą. Satysfakcjonujące zakończenie dla wszystkich, odrobina uwagi dla każdej z osobna - choć, oczywiście, najwięcej jest Honoki.
Znalazły się też dwa rozczarowania. Po pierwsze - kostiumy do Angelic Angel są boskie i od dawna je uwielbiam (mam nawet małą figurkę Hanayo z nim - a być może wrócę nawet do pierwotnego planu zdobycia wszystkich!), ale sama piosenka bardzo nijaka, miałam wrażenie, że zmarnowała te fajne stroje. Po drugie - film wyraźnie stara się być musicalem, bohaterki nagle zaczynają śpiewać i dopasowują choreografię do momentu, w którym właśnie były. Problem w tym, że same piosenki wyraźnie są po prostu wciśniętymi na siłę, zupełnie niepasującymi popowymi kawałkami o typowo idolkowej Miłości Do Tego Jedynego, nie posuwają ani fabuły ani czyichś myśli do przodu - no po prostu kolorowa wata. Jako fanka musicali czuję się mocno zawiedziona, bo przecież temat miał potencjał, animacja też się stara - ale co z tego, skoro materiał muzyczny taki nijaki.
Jak zwykle idolki kochają muzykę i wszystko robią samodzielnie, wszyscy dorośli to kobiety, a jedyni faceci to nadal pozbawiony twarzy ojciec Honoki i malutki braciszek Nico. Ale, ale, pojawiają się mężczyźni w tle! I tylko w tle, bowiem w uciesznej scenie gdy dziewczyny zaczynają być rozpoznawane, latają za nimi i piszczą tylko nastolatki mniej więcej w podobnym wieku, a dorośli całkowicie ignorują. Nawet drobne interakcje jak ze sprzedawcą napojów czy przechodniem na schodach, nawet ekipa telewizyjna - wszystko to kobiety. Przedziwny świat. Przedziwny! Taki, w którym małe dziewczynki są w stanie osiągnąć wszystko. Muszę dorwać jakiegoś badacza kultury i zdobyć jakieś źródła, chcę wreszcie poznać źródła tej fanatycznej obsesji Japończyków na punkcie młodych dziewcząt!
STARE NEWSY
Ploteczki! Kosuke Fujishima, znany z Oh! My Goddess mangaka, potwierdził swoje niedawne małżeństwo z ponaddwukrotnie młodszą, ciężarną cosplayerką. Mangaka Kumamiko z kolei przeprosił (uwaga, spoilery!) za swój pomysł na ostatni odcinek anime, który wielu rozczarował. Jedna ze stacji emitujących Masou Gakuen HxH, tegosezonowe borderline ecchi, zrezygnowała z dalszego wyświetlania serii. Niestety, nie podano powodu.
Bleach się za chwilę skończy, Gintama też już jest blisko końca. Czy to jenak prawdziwe zakończenia, czy, jak w przypadku Naruto, powstaną teraz dodatkowe historie? Tylko czas tak naprawdę pokaże.
KÓŁECZKO WZAJEMNEJ ADORACJI
Meago podzieliła się swoimi sposobami na radzenie sobie z artblockiem - inspirujące nawet dla kogoś takiego jak ja, kto nie artystuje. To info natomiast jest jeszcze z maja, ale nadal istotne, jeśli jesteście fanami anime - organizacja pracy w studiach zazwyczaj śmierdzi i oto krótkie wyjaśnienie kilku powodów. Mamy rok 2016, ale niektórzy nadal wierzą, że o jakości anime decyduje magiczny "budżet", więc tym bardziej warto się doedukować.DDK, o którym wspominałam w poprzednim Biuletynie, przypomniał swoją dość wyczerpującą wypowiedź na temat okropności przemysłu idolkowego i cudowności idolek fikcyjnych. chciałam o tym kiedyś napisać, ale on już to ujął lepiej. To chyba tym razem wszystko, nie mogę czytać bo szykuję się do wyjazdu, papa!~
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.