niedziela, 16 grudnia 2018

12 Dni Anime #10 - mały słonik ratuje wielki świat


Była kreskówka, był komiks, wiecie na co teraz czas? Zgadza się - na gry! Pracuję w grach od prawie siedmiu lat, ale gram bardzo mało, bo nie lubię aktywnej rozrywki. Jestem leniuszek, wolę pasywnie siedzieć i czytać lub oglądać. Dlatego w tym roku ukończyłam tylko dwie gry - za to obie bardzo mocno mi się podobały.

Yono and the Celestial Elephants wydaliśmy na GOGu (swoją drogą - developer super gość, polecam!), ale mój laptop nie wyrabia z grami na Unity, więc w końcu grałam na Switchu. To przygodówka z puzzlami, skierowana do dzieci - jestem w niej słoniątkiem w świecie, w którym słonie to legendarne, magiczne istoty, pojawiające się co kilkaset lat i poprawiające życie ludzi w krainie. Każdy z poprzednich był unikatowy i wiele osiągnął, więc wobec Yono wszyscy mają ogromne oczekiwania (co nie przeszkadza im prosić go np. o przekazanie listów miłosnych, wiadomo, dobry eXP nie jest zły).

Na Yono ciąży więc ogromna presja, a i czasy są niespokojne, gdyż ludzka królowa dyskryminuje inne rasy - nieumarli się nie przejmują tak bardzo, ale uciskane podatkami roboty szykują rewolucję. Trzeba więc pokojowo i mądrze rozwiązać problemy i napięcia, a przy tym uczyć się i zdefiniować własną tożsamość, wyjść z cienia poprzednich słoni. Są, oczywiście, przyjaciele: lubiąca przygody dziewczynka z tajemnicą i leniwy, młody mnich.

Biegam wiec po czterech miastach i wypełnionych zagadkami przestrzeniami między nimi, rozwiązując problemy - głównie za pomocą trąby, którą można dmuchnąć, ale da się też czymś napełnić i trysnąć wodą lub strzelić orzeszkiem. Są przeciwnicy, których trzeba pokonać z główki, oraz przedmioty, które tą głową się przesuwa żeby odblokować dalszą drogę. Niby wszystko dziecinnie proste, ale nie jestem zbyt inteligentna, więc w kilku miejscach korzystałam z pomocy internetów.

Moją ulubioną częścią była jednak nie polityka, walki czy zagadki, lecz historia. Biegając, czasem napotyka się na garnki, z których po rozbiciu wypadają literki. Zanosi je się do nieumarłego mnicha, który układa z nich pisma o historii poprzednich słoni. Każda z nich pisana jest innym stylem: jest zwykła kronika, dialog filozoficzny, a nawet poemat. Nazbierałam tych literek tak dużo i biegałam do mnicha tak często, że nawet mi trochę niepotrzebnych zostało. Ja po prostu tak bardzo chciałam czytać o dawnych dziejach.

Dwanaście Dni Anime to chińskobajkowe odliczanie do Świąt, służące też jako subiektywne podsumowanie mijającego roku.

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.