12 Dni Anime #9 - zaręczyny na plaży
Pokemon Sun & Moon to najdłużej przeze mnie oglądane anime, a możliwe, że i serial w ogóle. Tak, teoretycznie Candy Candy, Muminki czy Zbuntowany Anioł miały więcej odcinków, ale przecież to leciało w telewizji, więc na pewno kilka pominęłam - a i nie oglądałam ich zawsze aż tak uważnie.
Podobają mi się nowe designy i to, że dzięki nim wszystko jest tak płynne i dynamiczne - pamiętam, jak sztywna i wizualnie nijaka była pierwsza seria w naszej telewizji. Ta, oczywiście, też nie jest idealna, ale lubię ją na tyle, żeby podejmować wysiłek ściągania nowych odcinków i nawet ich oglądania. Oraz łapania miliona screenshotów z głupimi minami, bitym Pikachu i ulubionymi pokemonami.
Odcinek 55 nie jest jednak o stworkach, a o ludziach. Wcześniej mieliśmy drobne wskazówki co do romansu między Kukuim, lokalnym profesorem, z którym mieszka Ash, a Burnet, panią naukowiec badającą pokemony i inne wymiary. Właśnie w tym odcinku biorą ślub.
Alola to kraina położona na wyspach, konceptualnie oparta na Hawajach. Kukui mieszka tuż przy plaży, nic więc dziwnego, że i zaręczyny i ślub odbywają się właśnie na piasku nad oceanem. Ale scena zaręczyn poruszyła mnie szczególnie, bo moje własne zaręczyny miały miejsce właśnie na plaży. Oczywiście w dużo innych warunkach - tam mają zachód słońca, nie ma nikogo poza nimi, napierw rozmawiają o swoich badaniach i jeszcze nawet nie przyznali się przed sobą do swoich uczuć. Ja, będąc na wakacjach na Helu, chciałam zobaczyć plażę po zmroku, zanim mój chłopak klęknął, zaczekał, aż wyżalę mu się na kiepskie anime, otaczało nas sporo ludzi, a gdy zadał pytanie, ktoś niedaleko odpalił fajerwerki. No i nie byliśmy w tropikach, a nad zimnym Bałtykiem. Ale uczucie i skojarzenie pozostało we mnie takie same: zaręczyny na plaży są fajne.
Dwanaście Dni Anime to chińskobajkowe odliczanie do Świąt, służące też jako subiektywne podsumowanie mijającego roku.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.